Pamiętacie zdjęcie Karlie Kloss w stroju Indianki z ostatniego pokazu Victoria's Secret? Marka bieliźniana robi wszystko, by o nim zapomnieć. Pióropusz zaprezentowany przez modelkę w komplecie z panterkowym bikini wywołał skrajne niezadowolenie klientek, działaczek lokalnych itd. Pojawiły się nawet oskarżenia o nakręcanie spirali przemocy seksualnej wobec kobiet indiańskiego pochodzenia. Miejscem burzy wokół pióropusza stał się fanpage marki na Facebooku, a błyskawiczna reacja VS jest najlepszym dowodem na siłę tego serwisu.

Przykro nam, że replika nakrycia głowy rdzennych Amerykanów z naszego ostatniego pokazu uraziła wiele osób. Bardzo przepraszamy i zapewniamy, że nie zamierzaliśmy nikogo obrazić. Ze względu na szacunek, postanowiliśmy nie uwzględnić kostiumu w oficjalnej retransmisji show, ani w żadnych materiałach promocyjnych. - głosi oficjalne oświadczenie Victoria's Secret.

Przestraszona Karlie Kloss również umieściła przeprosiny na Twitterze i obwieściła, że popiera decyzję o wycięciu sylwetki z pokazu. Na wybiegu nie wydawała się specjalnie zażenowana rolą, ale trudno wymagać od dziewczyny przebranej za Pocahontas refleksji nad okrucieństwami dawnej Ameryki.

Jak donosi Fashionista.com, to nie jedyny taki przypadek w historii Victoria's Secret. Zaledwie dwa miesiące temu, oskarżenia o rasizm wywołał także komplet bielizny "“Sexy Little Geisha” z bonusowym wachlarzykiem i japońską ozdobą do włosów. Bardziej sugestywny niż strój Karlie, błyskawicznie zniknął z butiku online marki.

Komplet "Sexy Little Geisha" Victoria's Secret, fot. VS via Fashionista.com

Jak uważacie, czy indiański strój z pokazu Victoria's Secret przekroczył granice dobrego smaku? Czy można go nazwać rasistowskim?

Jedno jest pewne, w dzisiejszych czasach ikoniczne zdjęcia 16-letniej Kate Moss nie miałyby szans ukazać się w druku...

Kate Moss w "The Face", fot. Corrine Day, 1990 r. Kate Moss w "The Face", fot. Corrine Day, 1990 r.