Świąteczne swetry - niechciany prezent czy must have?

Nie oszukujmy się, kiedy wpiszemy do wyszukiwarki hasło „christmas sweaters”, Google automatycznie zasugeruje nam dodanie do wpisanej frazy „ugly”. To nie przypadek. Wystarczy przypomnieć sobie minę Bridget Jones, kiedy dostrzegła sweter Pana Darcy’ego.

 

Sweter ze wzorem renifera/bałwanka/Świętego Mikołaja/prezentów/choinki (skreślić to, czego akurat na nim nie ma) do tej pory był po prostu obciachem. Na wybiegach u światowych projektantów raczej na próżno możemy szukać podobnych modeli (może Jeremy Scott, lubujący się w estetyce kiczu i popkultury, skusi się kiedyś popełnić kolekcję w tym temacie?!). Co więc takiego sprawia, że z roku na rok na półkach sieciówek pojawia się ich coraz więcej?

Świąteczne swetry z H&M, fot. mat. prasowe, kolaż ELLE.pl

Projektanci największych marek doskonale wiedzą jak rozczulić swoich klientów. Niech podniesie rękę ten, kto nigdy pod choinką nie znalazł sweterka od babci/mamy/kogokolwiek. Sentymentalny chwyt jest sprawdzonym metodą stosowaną od lat przez marketingowców i dizajnerów. Ten trik działa szczególnie właśnie w okresie Świąt. Powrót do naszych wspomnień z dzieciństwa, przywołanie obrazka choinki, rodziny i prezentów… czy to nie wystarczający powód by skusić się na czerwone cacko z reniferem?

Żeby nie popełnić modowej gafy, warto świąteczny sweter zakładać 6 grudnia i na Wigilię (ewentualnie także 25 i 26 grudnia). To sprawi, że nawet najwięksi esteci uśmiechną się na jego widok. W inne dni chowamy go głęboko na dnie szafy, szczególnie jeśli wyszyte/wyhaftowane są tak jednoznaczne jak choinka czy renifer. Nie można w końcu zapomnieć, że taki sweter ma krótki okres przydatności do noszenia. 

ilustracja Agata Wojtczak

Tekst Agata Wojtczak