To oficjalny debiut Vacarello w marce Saint Laurent. Choć wszystko wskazuje na to, że nawet w ornamentach swojej kolekcji projektant opowiada się za logo YSL, które jak księżyc w pełni, wczoraj oświetliło neonem miejsce pokazu. Czego spodziewał się świat mody? Że Vacarello przyjmie strategię dyskusji z czteroletnim genialnym okresem panowania Slimane'a. Projektant miał trudne zadanie, które póki co można określić jako odrobioną pracą domową, ale niczym więcej.

Anthony zaczerpnął z lat 80' - pokazał rockowe sukienki z bufkami, smokingi, koronki, przepiękne seksowne buty stworzone dla modelek Helmuta Newtona, odsłonił piersi (dokładnie tak jak robili to Yves, a potem Hedi) i zaprosił na wybieg swoje muzy: Anję Rubik i dawno niewidzianą Freję Behę. Jego kolekcja jest dobra, do noszenia (najlepiej około północy), ale nie czytamy w niej rewolucyjnego geniuszu, który od początku kontrowersyjnie pokazywał Slimane.