W zeszłym tygodniu mogliśmy zobaczyć przygotowania do finałowej kolekcji. Inspiracje, casting i fitting modelek oraz projekt dla gości specjalnych. Nerwy coraz większe, a czasu było coraz mniej. Jak się potem okazało projektanci poprawiali swoje dzieła jeszcze tuż przed prezentacją.

Finałowy odcinek rozpoczął się od ostatnich chwil w pracowni. Ania, Michał i Patryk spędzili je na wykańczaniu wszystkich szwów. Co więcej, Ania postanowiła zmienić dwie sylwetki. Na sam koniec! Za to wiecznie zestresowany gdańszczanin postanowił się wyluzować przymierzając outfit Patryka dla Michała Szpaka. Po lampce szampana z Tomaszem Ossolińskim ekipa przeniosła się na miejsce pokazu, gdzie młodzi designerzy mieli tylko dwie godziny (!!) na przygotowanie modelek. Niemożliwe? Okazuje się, że to wystarczający czas, jeśli linia składa się z 10 sylwetek. Ania od razu przeszła do organizowania swojej pracy. Patryk robił wszystko w myśl zasady "śpiesz się powoli".

Za kulisami zjawiły się również gwiazdy, czyli Madox, Michał Szpak i Mateusz Maga. Co ciekawe, największe problemy sprawiał model, który podczas robienia makijażu pobrudził spodnie i tuż przed pokazem! Patryk ma inny problem - długość spódnic i spodni. Modelki nie dawały sobie rady z chodzeniem. Chłopak ciął kolejne centymetry materiału...

Na pierwszy ogień poszła Ania. Oprócz Anji Rubik, Joanny Przetakiewicz i Marcina Tyszki, uczestników oceniała światowej sławy modelka, Karolina Kurkova (tego wieczoru miała na sobie sukienkę od Magdy Butrym). Linia Młynarczyk zatytułowana była "Express yourself". Dziewczyna chciała wyrazić siebie i pokazać jak widzi seksualność, walkę o własne "ja", czy bondage. Na wybiegu zobaczyliśmy bardzo seksowne (niestety delikatnie ocierające się o wulgarność) projekty. Głębokie dekolty, ostre wycięcia, odkryty brzuch - to główne cechy tej jednak nie do końca spójnej kolekcji. Największe wrażenie na jurorach zrobiła lateksowa kreacja, którą Ania stworzyła na kilka dni przed finałem.

Jako drugi wystąpił Patryk. Mieszkaniec Gdyni nie należy do dobrych mówców, ale to jego praca najlepiej przemawia za niego. Tak było i tym razem. Wojciechowski stworzył kolekcję inspirowaną bakteriami, a dokładnie zdjęciami spod mikroskopu. I gdy Ania i Michał skupili się klasycznej czerni, Patryk pokazał istną feerię barw. Ekspresyjność i malarskość - to pierwsze co przychodzi do głowy. Ogromne wrażenie zrobiły wykonane ręcznie (!) ścinki. To właśnie one stanowią clou tej linii.

Last but not least. Michał zaprojektował ubrania dla wojowniczki z przyszłości lub mieszkanki Atlantydy. Możliwe, że właśnie tak będzie wyglądało etno za kilkadziesiąt lat. Kosmos, symetria, czy geometria - na tym skupił się tegoroczny maturzysta. Na długo zapamiętamy spódnice z wycięciami po bokach, świetne kurtki typu bomber, czy kombinezon z głębokim dekoltem. Zieliński pokazał co mu w duszy gra, ale jednocześnie potrafił ubrać to w komercję.

Jury od początku wahało się między Patrykiem a Michałem. Anja stwierdziła, że projekty Wojciechowskiego są jednocześnie spektakularne i zrobione jakby "bez wysiłku". Marcin Tyszka dodał, że chętnie by to wszystko sfotografował. Karolina Kurkowa była pod wrażeniem rękodzieła Patryka i tego jak świetnie dopasowane są ramiona. Jednak Czeszka nie ukrywała, że jej faworytem był "Vandis". Gdańszczanin otrzymał same komplementy! Zapytany o to, czy coś zmieniłby w tej kolekcji, szybko odpowiedział: "nie". Nie powinno to nikogo dziwić, Michał zawsze był pewny siebie.

Jurorom podobały się wszystkie linie, jednak czek na 100 tysięcy złotych i sesję w ELLE wygrał... Michał!

Zdjęcia znajdziecie w lipcowym numerze magazynu.