Ilona Majer i Rafał Michalak jako jedni z nielicznych polskich projektantów potrafią łączyć modę ze sztuką. Ich pokazy mają w sobie więcej z kulturalnego wydarzenia, niż z klasycznej prezentacji ubrań na wybiegu. Duet, który ma zresztą na swoim koncie ukończenie ASP, sprawnie żongluje cytatami z historii sztuki, tworząc przy tym iście malarskie kolekcje. Nie sposób nie zauważyć, że ważniejsza od ścianki jest dla nich promocja samych ubrań i osób, które z nimi współpracują. Dlatego wczoraj podczas pokazu na sezon jesień-zima 2015/2016 zaprzyjaźnieni z Majer i Michalakiem goście mieli na sobie ich kreacje (tak jak na przykład Joanna Horodyńska i Aneta Kręglicka), a w tle wybiegu wisiały fotografie autorstwa Aldony Karczmarczyk. Samo miejsce show także nie było przypadkowe - ponad stuletni budynek Reduty Banku Polskiego pasował idealnie zarówno do charakteru samej kolekcji MMC, jak i wernisażu niezwykle sensualnych zdjęć.

Rafał Michalak, Ilona Majer oraz Joanna Horodyńska i Aneta Kręglicka (obie w projektach MMC), fot. Akpa

Projektanci słyną z tego, że kolor albo tkanina stanowią podstawę ich pracy. Ostatnim razem drogę projektową Ilony Majer i Rafała Michalaka rozpoczęło białe tworzywo o papierowej fakturze pokryte prawdziwym srebrem, teraz punktem wyjścia okazała się dla nich czerń. Na wybiegu nie można było jednak zobaczyć kilkudziesięciu sylwetek w tym samym odcieniu. W trakcie tworzenia, dizjanerzy wzbogacili paletę barwną o burgund, indyjski przybrudzony róż i złamane indygo. Zagrali także fakturą - tiulowe prześwity łączyły się u nich z miękkim aksamitem, nadrukami 3D i grubymi splotami wełny.

MMC posiada niezwykłą łatwość w przekładaniu tego, co awangardowe i nowe na język współczesnego streetwearu. W ich wydaniu nawet sukienki wyglądające jak zaledwie sfastrygowane albo obszerne puchowe kaptury z gęsiego puchu sprawiają wrażenie prostych do wystylizowania. Projektanci świetnie radzą sobie z asymetrią, a dekonstrukcja (podobnie jak u antwerpskiego projektanta Martina Margieli) stanowi podstawę ich ubraniowych konstrukcji. Dlatego nie zdziwiło nas, powtarzające się na wielu modelach, odcięcie zamkiem w talii. W ten sposób uzyskali efekt hybrydy kurtki i sięgającego do kostek płaszcza. Ich oversize'owe koszule "strzępiły się" na taśmy, świetnie udając przy tym kaftany bezpieczeństwa. Chociaż MajerMichalak nadal bazują głównie na sportowej estetyce, po raz pierwszy odważyli się dodać do niej odrobinę wieczorowej elegancji. Stąd, obok szerokich dżinsów i t-shirtów na wybiegu pojawiły się także sukienki z weluru z biżuteryjnymi aplikacjami - o organicznym kształcie, swoją drogą nasuwające skojarzenie z rafą morską. Oprócz nich podziwiać można było także bieliźniane tuniki z szerokimi ramiączkami i damskie garnitury. Projektanci nie byliby sobą, gdyby nie dodali do nich zawadiackich czapko-beretów i przeskalowanych guzików. Kurtki bejsbolówki zyskały u nich na lekkości dzięki florystycznym wzorom, a spódnice ołówkowe zawdzięczają efekt ombre - wysprejowaniu.

Ilona Majer i Rafał Michalak projektując nową kolekcję podpierali się modą lat 60., a także minimalistyczną sylwetką lat 90. Okroili ją jednak ze stylistyki retro. Po raz kolejny uzupełnili swoje ubrania rajstopami Gatta. Tym razem wybrali modele z prześwitami udającymi wojskowe lampasy. Zabrakło jednak ich autorskich butów tworzonych wspólnie z marką BADURA - zastąpiły je proste czarne botki Kazar.

Dojrzałość projektów MMC doceniają krytycy, a także coraz częściej gwiazdy, wybierając ich kreacje na czerwony dywan. Dwójka, która łódzkim tygodniom mody zawdzięcza swoją popularność, planuje stworzenie własnego butiku internetowego (do tej pory ich ubrania można było kupić na mostrami.pl), otwierając się w ten sposób na nowych klientów. Czy awangardowy streetwear w ich wydaniu zdominuje ulicę?

MMC jesień-zima 2015/2016 - GALERIA>>