Nie chcieliśmy wierzyć pogłoskom o odejściu Marca Jacobsa z Louis Vuitton po 17 latach na stanowisku dyrektora artystycznego. Przecież dopiero co zrzekł się projektowanie kolekcji Marc by Marc Jacobs na rzecz Luelli Bartley, tłumacząc się nadmiarem obowiązków. Przecież to on przekształcił imperium walizek, kufrów i torebek w wiodący dom mody. A jednak, patrząc na transmisję live pokazu Louis Vuitton wiosna lato 2014 straciliśmy nadzieję. To było pożegnanie mistrza. Nostalgiczne, smutne i utrzymane w żałobnym klimacie.

Scenografia pokazu Louis Vuitton wiosna-lato 2014, fot. Imaxtree

Pożegnanie Marca Jacobsa zostało pomyślane jako wielkie widowisko, podsumowujące panowanie Amerykanina w Paryżu. Może nie całe 17 lat, bo scenografia powtarzała motywy z ostatnich kilku. Pojawiły się: paryska fontanna (pokaz kolekcji FW 10), winda z "Nocnego Portiera" (FW 11), karuzela (SS 12), stary dworcowy zegar (FW 12), ruchome schody (SS 13) i hotelowy korytarz z ostatniego pokazu. Chaos? Bałaganu udało się uniknąć dzięki ograniczeniu się do zgrzebnej czerni. Modelki stąpały po ciemnych futrzanych dywanach, a wszystkie dekoracje wyglądały jak przysypane wulkanicznym pyłem. Paryż po Apokalipsie.

Sama kolekcja wyglądała tak, jakby codzienne stroje Paryżanek (luźne dżinsy, skórzane kurtki) "posypać" niezliczoną ilością obsydianów, cekinowych piórek, wstążek. Bardzo ozdobna, czasami odważna w formie (wielkie pudełkowe żakiety jak kilka sezonów temu u Chanel), wyglądała bardzo kobieco. Połączenie czarnego blasku z casualową stylistyką wypadło naturalnie i bezpretensjonalnie, a prowokujące przezroczystości odkrywały akurat tyle, ile trzeba. Strategicznie umiejscowione ozdoby wykreowały trójwymiarowy efekt, strosząc się, odstając, tworząc zupełnie nowe formy. Piękne i bardzo paryskie.

Oczywiście Marc Jacobs nie byłby sobą, gdyby jego ostatni pokaz Louis Vuitton był pozbawiony elementu prowokacji. Przewijający się motyw burleski w wersji lux zapewnił widzom skok ciśnienia, zwłaszcza gdy na wybieg wyszła naga Edie Campbell "wystrojona" tylko w napisy "Louis Vuittton" i bogato zdobione majtki "z trenem". Wszystkie modelki nosiły wielkie pióropusze, a w połączeniu z kamieniami przysłaniającymi miejsca intymne wyglądały jak tancerki samby w dziwnym, żałobnym karnawale. Nie zabrakło też punktów zbieżnych z amerykańską kolekcją Marc Jacobs. Nowy Jork z Paryżem łączą niezbyt zgrabne płaskie botki, ciemne barwy, spódnice do pół łydki i ciężkie ozdoby, nietypowe dla sezonu wiosennego.

Ostatnia kolekcja Marca Jacobsa dla Louis Vuitton jest bardzo udana, a samo show - autentycznie wzruszające. Łzę uronił sam Jacobs, żegnając się z publicznością. W Paryżu projektant sprawnie łączył swoje szalone pomysły z europejskim wyczuciem elegancji i luksusu. Będzie nam tego bardzo brakowało, a zastąpienie twórcy ready-to-wear Louis Vuitton będzie wyjątkowo trudne. Marc zajmie się przygotowaniami do debiutu giełdowego Marc Jacobs. Wyjątkowo biznesowe zadanie, jak na artystę.

Pokaz Louis Vuitton wiosna-lato 2014 w GALERII >>>