Hedi Slimane jest geniuszem. Zachował elitarną aurę domu mody Saint Laurent, jednocześnie wprowadził do niego rockową dekadencję. Pozyskał rzeszę rozkochanych w "heroin chic" młodych klientek, a dojrzałe zatrzymał, rozbudzając w nich muzyczne sentymenty i tęsknotę za szaloną młodością. Muzyka w ogóle stała się drogowskazem w pracy twórczej Slimane'a. Do grona ambasadorek Saint Laurent w różnego rodzaju projektach zaprosił całą zbuntowaną śmietankę Los Angeles. Dotychczas w tym gronie znalazły się między innymi Marianne Faithfull, Courtney Love i Joni Mitchell. W miniony weekend dołączyła do nich Jane Birkin, którą sfotografował oczywiście sam Hedi. I to we wnętrzach odnowionego atelier domu mody przy Rue de l’Université w Paryżu. Zdjęcia zostały opublikowane premierowe na Twitterze marki.

Ikona lat 60., muza Antonioniego i Gainsbourga ubrana jest w smoking, czyli sztandarową sylwetkę Saint Laurent, od kiedy w 1966 zaprojektował go sam Yves. Czarno-białe portrety składają się na jedną z niewielu kampanii i modowych przedsięwzięć, na udział w których zgodziła się Jane Birkin. Najsłynniejszą jest oczywiście kultowa torebka Hermès nazwana jej nazwiskiem.