Roszady w domach mody ostatni czasie nabrały takiego tempa, że ciężko nadążyć, kto dla kogo pracuje, kto będzie dla kogo pracował, a kto jest dopiero brany pod uwagę, żeby dla kogoś pracować. Zarzuty, że trendy zmieniają się za szybko (bo co sezon) zaczynają dotyczyć także zmian na stanowiskach dyrektorów kreatywnych brandów. Żeby wymienić na dobry początek: w 2015 roku z Diora odszedł Raf Simons (kto go zastąpi na razie nie wiadomo), zwolniono Albera Elbaza z Lanvin, Alessandro Michele objął stery w Gucci za Fridę Giannini, spekuluje się, że Hedi Slimane opuszcza Saint Laurent (mimo, że to właśnie on, podwoił zyski marki). Pokaz  Céline jesień-zima 2016/2017 ma być ostatnim za kadencji Phoebe Philo. Swoją posadę stracił także Alexander Wang, który przestał projektować dla Balenciagi. Po zakładach, przypuszczeniach i plotkach, kto zostanie dyrektorem kreatywnym francuskiego domu mody, w końcu w październiku 2015 roku ogłoszono tak wyczekiwane nazwisko. "Demna Gvasalia" nie mówiło szerszemu gronu wiele, a redaktorzy zachodzili w głowę, jak przeczytać je poprawnie. Tylko miłośnicy nowej generacji paryskiej mody mogli skakać z radości.

Obsadzanie w roli dyrektorów kreatywnych mało znanych nazwisk to także coraz powszechniejszy "trend". Nie tylko ekonomiczny. Twórcy ze świeżym podejściem potrafią lepiej wyczuć, w czym chcą teraz chodzić stylowe it girls i it boys. Klientki luksusowych marek są coraz młodsze - moda musi za nimi nadążyć. Taka taktyka sprawdziła się już na przykład w przypadku Gucci. Demna Gvasalia jak mało kto, kocha współczesny streetwear. By się o tym przekonać, wystarczy rzucić okiem na tworzone przez niego ubrania dla Vetements - marki, która zyskała miano najbardziej "pożądanej" w tym sezonie i której jest jednym z założycieli. Jak pogodzić modę ulicy z modą, tworzoną niegdyś przez Cristóbala Balenciagę? Właśnie to pytanie zadał sobie na początku Gvasalia. Zaczął od skrupulatnego przejrzenia archiwum marki, a miał na to dość sporo czasu, bo prawie pół roku (Michele swoją pierwszą kolekcję dla Gucci przygotowywał w kilka tygodni, a Simons dla Diora w 2 miesiące). Zainspirował go sposób, w jaki patrzył na kobiety sam Cristóbal. Sporządził także listę wszystkich potrzebnych ubrań w garderobie kobiety. Podobnie postępuje w przypadku tworzenia kolekcji do Vetements. Postanowił także przekonstruować dawny język wyższego krawiectwa, na współczesny język ulicy.

Na pokazie Balenciaga jesień-zima 2016/2017 zobaczyliśmy więc, zarówno sylwetki do pracy - garsonki w retro kratę, kamelowe trencze, plisowane spódnice, jak i na co dzień -  ciepłe puchówki (!) i skórzane grunge'owe ramoneski. Te pierwsze, to majstersztyk krawiectwa (spójrzcie tylko na zaznaczoną linię ramion i podkreślone biodra), te drugie - będzie pewnie miała na sobie niedługo Chiara Ferragni. Mimo, że na wybiegu królowały ubrania w stonowanej kolorystyce (złożonej głównie z tonów szarości, beżu i brązu), pojawiły się na nim także wielobarwne sukienki w kwiaty i rajstopy przypominające czerwono-białe, świąteczne lizaki. Ważną rolę odgrywała także stylizacja. Większość modelek nosiła swoje okrycia wierzchnie zsunięte z ramion, tak by odsłonić wszystkie warstwy i nadać projektom rzeźbiarskiego charakteru. Nowa kolekcja Balenciagi to także dodatki. Demna Gvasalia "odświeżył" znane modele toreb (zakupowych,  na rower), sięgnął po ciężką, wyrazistą biżuterię. Hitem okazać mogą się także okulary przeciwsłoneczne z grubymi plastikowymi łańcuszkami w intensywnych kolorach - przyznajcie sami, że są bardzo "fotogeniczne" i na pewno niedługo pojawią się na instagramowych kontach stylistek i blogerek. Zwracają także buty jego projektu - kozaki na bardzo wysokiej platformie - obstawiamy, że pokaże się w nich Lady Gaga. W projekach Gvasali można odnaleźć dużo odnośników do jego kolekcji Vetements. Są nimi, między innymi, dżinsy z ciemniejszym wykończeniem i sukienki z florystycznym printem.

Objęcie sterów Balenciagi przez Gvasalię to niewątpliwe poważna zmiana w estetyce francuskiego domu mody. Wang dodał do niej sportowego ducha, Gvasalia streetwearową nonszalancję. Zagraniczne media przyjęły pierwszą kolekcję projektanta pozytywnie. To na pewno bardzo odważny debiut i nowy początek w historii marki. 

Balenciaga jesień-zima 2016/2017 - GALERIA>>