American Apparel nie ma sklepów w Polsce (czego bardzo żałujemy), a i tak o marce jest głośno i u nas. Wszystko głównie za sprawą skandalizujących zdjęć z kampanii, łamiących tabu reklam, i jeszcze bardziej skandalizującego założyciela brandu - Dova Charney'a wielokrotnie pozywanego do sądu za molestowanie seksualne swoich byłych pracownic i za naruszanie marketingowych norm etycznych (pamiętacie reklamy z półnagimi nastolatkami w obskurnych pokojach i zdjęcia eksponujące owłosienie łonowe?).
Mimo, że w zeszłym roku zadłużenie American Apparel sięgało 120 milionów dolarów, sieciówka z LA nadal przyciąga klientów jak magnes, a teraz szalony Dov postanowił wprowadzić ją dodatkowo na wybieg Tokyo Fashion Week.
Dov Charney, założyciel American Apparel, fot. serwis prasowy
Pokaz odbędzie się w ramach oficjalnego harmonogramu japońskiego tygodnia mody, który potrwa od 13 do 19 października. Wraz z American Apparel po raz pierwszy na FW pojawią się też kolekcje marek: ADEAM, Barbudos, czy superdziewczęcego brandu Tiit (którego projekty przypominają nam kolekcje naszego Nenukko i Justyny Chrabelskiej).
Bardzo intrygujące jest to, jak marka American Apparel, która zarabia na "basicowych" elementach garderoby i kampowej estetyce, sprawdzi się w sylwetkach wybiegowych. Podejrzewamy, że kluczem do sukcesu będzie tu linia dedykowana i pomysłowa stylizacja, która tak genialnie sprawdziła się w dość analogicznej sytuacji debiutu Topshop Unique na londyńskim FW.
Portale modowe z całego świata huczą już od plotek i komentarzy, ale nas zupełnie nie dziwi krok American Apparel i organizatorów FW (za którym stoją też na pewno wielkie pieniądzie). Jeśli świat komercyjnej mody ma coraz mocniej zahaczać o wybiegi tygodni mody, to chętnie będziemy to obserwować właśnie w Tokio, stolicy pozornie przypadkowych połączeń właściwie w każdej dziedzinie.