Elle 5/2016

Ostatnia sesja Kurta Cobaina. Kilka tygodni przed śmiercią. Za aparatem francuski fotograf Youri Lenquette. Cobain w błękitnych dżinsach z wysoką talią, szarej koszulce i podartym zielono-oliwkowym swetrze. W ustach papieros, w dłoni pistolet. Kwintesencja grunge’u lat 90. Nonszalancja, nihilizm, wolność. Zero zasad. Negacja wszystkiego, co tradycyjne.

Majowy numer ELLE jest hymnem na cześć lat 90., które teraz powracają. Podobnie jak cały świat, przypominamy estetykę tamtych czasów. Muzycznie królowała wtedy słynna czwórka z Seattle: Nirvana, Pearl Jam, Alice in Chains, Soundgarden. W modzie prym wiodły luźne koszule w kratę, swetry oversize i podarte dżinsy. Do tego trampki albo martensy z cholewką. Ubrania były wygodne, nieco sfatygowane, wszyscy czuli się w nich komfortowo.

Moda na grunge była wytchnieniem po sztucznych latach 80. Odpoczywaliśmy od ich ostentacji, blichtru i pogoni za wszystkim, co designerskie. Mieliśmy dość bajecznie drogich ubrań z bufkami, koronkami i poduszkami. Chcieliśmy spokoju i luzu. Dlaczego lata 90. powracają właśnie teraz? Może jesteśmy już zmęczeni hasłami: „Wyróżnij się”, „Bądź ikoną stylu”. Bo która z nas może naprawdę się nią stać? Może następuje powolne znudzenie wzajemnym śledzeniem się, obserwowaniem w mediach społecznościowych? Może przytłoczeni coraz bardziej skomplikowaną i dramatyczną sytuacją polityczną w Europie chcemy żyć i ubierać się zgodnie z tym, co czujemy? A nie: „Bo tak wypada”. Może wreszcie przyszedł czas na bezpretensjonalność i bycie sobą? Przeczytajcie ten numer ELLE z czułością i uwagą. Grunge dla jednych stanie się znów inspiracją i stylem życia (uwaga, saszetki typu nerki znów nadchodzą!), dla innych tylko uroczym wspomnieniem. Wybór jak zawsze należy do każdej z nas!

Monika Stukonis

Redaktor Naczelna