Elle 2/2016

Jestem fanką polskiej mody. Dużych uznanych firm i tych malutkich, które mają odwagę zainwestować swój czas, talent i pieniądze, by stworzyć coś niepowtarzalnego. Jeszcze dwa lata temu polska młoda moda kojarzyła mi się z szarymi dresami. Lokalne targi mody pełne były klonów tych samych bluz z kapturami i spodni z opuszczonym krokiem. Szara moda z gumką wkroczyła nawet na salony, co zawsze budziło we mnie lekkie przerażenie. Bo jeszcze do niedawna „dres był stanem umysłu”, wysłaniem socjologicznego sygnału: jestem silny, mam kasę (stąd złote kajdany, które przyozdabiały szyję demonstrującego, i wypasiona, podtuningowana bryka ze szrotu). Jednak umówmy się – dres nigdy nie będzie symbolem elegancji ani dobrego gustu. Jest kulturowym żartem, wygodą, oznaką nonszalancji i bycia free. Pewnie dlatego gdy królował, my ze znajomymi z branży mody wzdychaliśmy: „To się musi niedługo skończyć, młodzi projektanci wyciągną wreszcie wnioski i pójdą w inną stronę”. I dokładnie tak się stało.
W mojej szafie jest coraz więcej rzeczy polskich marek. Oryginalnych, pięknie uszytych i zaprojektowanych. Ze świetnych wełen, kaszmirów, skór i wysokiej klasy bawełny. Już nie zazdroszczę Francuzkom czy Brytyjkom ich rodzimych świetnych marek. Mam swoje. Jakie? Dowiecie się z naszego reportażu „Z polską metką”. To nasz kolejny artykuł z cyklu „Polska moda”. Nasza dziennikarka Marta Ru­do­wicz zdradza, gdzie się ubieramy, w co inwestujemy i komu kibicujemy! Jej przewodnik to must have sezonu! Jeśli nie znacie firm, które szyją najlepsze na rynku puchówki, torby, bieliznę, płaszcze czy marynarki, czas nadrobić zaległości. Polska moda jest cool! Dobrych zakupów!

Monika Stukonis

Redaktor Naczelna