Elle 7/2014

„Lecisz do Nowego Jorku? Koniecznie wpadnij do Century 21, Scoop, Tokio, Buffalo Exchange”. Od Eweliny, naszej stylistki, dostaję fachową ściągę, gdzie w stolicy mody jest najlepszy sklep vintage i gdzie upoluję amerykańskie marki w bajecznych cenach. Nie kupiłam nic. Dlaczego? Bo... się zakochałam. Moja nowa miłość była szalenie absorbująca. NYC to jedno z najbardziej inspirujących miejsc na świecie. Do dziś mam w głowie tysiące obrazków: miejsc, zdarzeń, ludzi, knajp, witryn, spotkań. Little Italy, Chinatown, centrum finansowe, Soho, Greenwich Village, Chelsea Market, High Line, Most Brookliński, Bryant Park… Mogłabym wymieniać bez końca. W delikatesach na Grand Central starszy pan wchodzi rano po bułki. Śpiewa pełnym głosem arię operową. Nikt nawet nie odwraca głowy. Na targu śniadaniowym na Brooklynie babcia dziesięciodniowemu wnuczkowi puszcza koncert Pavarottiego, po każdym utworze podnosi jego dłonie wielkości zapałek i bije brawo. Obok jakiś Portorykańczyk zdjął buty i tańczy. W Central Parku jest 27 stopni, właśnie zaczyna się koncert jazzowy. Kilka metrów dalej grupa przyjaciół gra w krykieta. W truck foodzie kupuję wrapa z kurczakiem, sprzedawca podpytuje, skąd jestem, śmiejemy się, że po brodzie ścieka mi sos. W alejce ktoś rozstawił kanapy z napisem „Free Conversation”. W MoMA spędzam kilka godzin. Biegam po piętrach jak oszalała, przerażona, że coś przegapię, nie zobaczę. Uff, są „Lilie wodne” Moneta i „Gwiaździsta noc” van Gogha. Udało się.

Najpiękniejsze w podróżach są nasze dziecięce zachwyty. Nagle znów mam dziesięć lat. Pierwsza w życiu podróż z bratem do Austrii. W supermarkecie za wszystkie oszczędności kupujemy balonówki z Kaczorem Donaldem, by móc poszpanować w podstawówce. To wtedy po raz pierwszy lecę samolotem, piję coca-colę, widzę Alpy, wiedeński Prater, a tuż po powrocie zaczynam mówić swoje pierwsze zdania po niemiecku. Smak tej podróży pamiętam do dziś. Odkrywajcie świat, cieszcie się nim! Ten numer ELLE pełen jest wakacyjnych inspiracji. Podpowiadamy, jak wynająć tanio pokój na wakacje, jak perfekcyjnie spakować walizkę, co zobaczyć w Amsterdamie. Nasze ekspertki od urody zdradzają, które kosmetyki zasługują na miano hitów lata 2014. Moim faworytem jest trzydniowa mascara. Na pewno ją wypróbuję... Życzę Wam zachwytów, oczarowań i westchnień. Nieważne, czy w Sri Lance, Nowej Zelandii, czy w Puszczy Białej. Dziecięcych emocji z wypiekami na twarzy. Pięknych wakacji!