Terry Richardson słynie z kontrowersyjnych "metod" pracy i odważnych sesji zdjeciowych. To właśnie dzięki takim zdjęciom amerykański fotograf zdobył sławę i uznanie w modowym świecie. Richardson współpracował z największymi gwiazdami i (z sukcesem) namawiał je na prowokacyjne ujęcia. Przed jego obiektywem pozowali m.in. Kate Moss, Emily Ratajkowski, Amy Winehouse i Barack Obama. Jednocześnie od kilku lat do prasy trafiały niepokojące plotki o wykorzystywaniu młodych i niedoświadczonych modelek przez Terry'ego Richardsona. W mediach wiele razy publikowano relacje modelek, które skarżyły się na współpracę z artystą. Poszkodowane dziewczyny wyznały, że fotograf zmuszał je do seksu oralnego i składał im niemoralne propozycje. On stanowczo zaprzeczał tym rewelacjom i twierdził, że nikogo do niczego nie zmuszał. Dzięki cichym "porozumieniom finansowym" z oskarżającymi go modelkami Richardsonowi zawsze udawało się wyjść z opresji. Nie tym razem.

Kevin Spacey niewinny! Aktor został oczyszczony z zarzutów molestowania >>

Wygląda na to, że skandal z udziałem Harveya Weinsteina odbije się także na świecie mody. Czołowe tytuły wydawnictwa Conde Nast ("Vogue", "GQ" i "Vanity Fair") zrywają współpracę z Terrym Richardsonem. Dotyczy to również zakontraktowanych sesji zdjęciowych. Wicedyrektor wydawnictwa James Woolhouse wydał oświadczenie, w którym zakazał pracownikom współpracy z fotografem. Do tak ostrej treakcji ze strony wydawnictwa przyczyniła się międzynarodowa akcja #metoo. Przypomnijmy, że 15 października aktorka Alyssa Milano zamieściła na Twitterze apel o do ofiar molestowania seksualnego o dzielenie się ich osobistymi historiami z hashtagiem #metoo (w Polsce akcja sygnowana jest również hasłem #jateż). Jej celem jest podniesienie świadomości dotyczącej molestowania seksualnego. Post Amerykanki w ciągu jednego dnia uzyskał 38 tys. komentarzy, 27 tys. lajków i 13 tys. udostępnień. Na samym instagramie znajdziemy już prawie pół miliona postów z hashtagiem #metoo.