Styczeń 2014, fragment naszej listy postanowień noworocznych: "...wreszcie wziąć się za siebie, przebiec półmaraton, zamiast like'ów na fb wieczorami liczyć kolejne kilometry". 12 miesięcy później dopisujemy do niej: "Znów nie wyszło". Szczerze? Nie byłyśmy konsekwentne. I coś nam się wydaje, że nie tylko my... 

W redakcji znalazłyśmy kilka ofiar pojedynku noworocznych postanowień z rzeczywistością. Większość naszych koleżanek przyznaje, że odpuściły sobie z braku motywacji / lenistwa / braku czasu (ciekawe tylko, że dla nowych sezonów ulubionych seriali znalazło się tych kilkanaście godzin w miesiącu).

Cele przerosły nas też dlatego, że najczęściej mierzyłyśmy się z nimi same. Choć naprawdę wierzyłyśmy w to, że wystarczy sportowa playlista w słuchawkach i dobrze dobrane buty. Żeby sprawdzić różnicę w treningu solo i w grupie, dołączyłyśmy redakcyjnie do ekipy Night Runners - otwartej grupy biegającej wieczorami w największych miastach Polski. Na początku nie zdradzałyśmy, że to projekt pod kryptonimem "ELLE", ale konspiracja nie jest naszą mocną stroną :)

Udało nam się poznać tam trzy świetne dziewczyny, których historia potwierdza, że nic tak nie motywuje i nie pozwala rozwinąć skrzydeł jak babski dream team u boku. Patrycja, Gosia i Justyna opowiedziały nam o tym, jak zaczęła się ich przygoda z bieganiem.

Gosia

 Justyna

Patrycja

Z dziewczynami umówiłyśmy się też na wspólny wieczorny trening z Nike - już wkrótce zobaczycie, jak one to robią. Tymczasem w galerii obejrzyjcie sesję marki z trzema olimpijkami, Sarą Hendrickson, Silje Norendal i Cai Xuetong. To właśnie dream team, którym chcemy się inspirować w  przyszłym roku (i zamienić kilka babskich wieczorów z butelką chardonnay na te z bieżnią pod stopami). Uprzedzamy - tym razem nie będzie listy postanowień z kosmosu, a raczej przybijanie sobie piątek na mecie.