Zespół 30 Seconds to Mars, fot. facebook.com

ELLE W teledysku do piosenki „Up in the air” wystąpiła królowa burleski Dita von Teese i gimnastyczka McKayla Maroney, której reakcja na srebrny medal w Londynie obiegła cały Internet. Co ci się w nich podoba?

Jared Leto Są wielkimi artystkami, rzeźbią swoje ciała jak dzieła sztuki. Poza tym każda jest mistrzynią w swojej dziedzinie.

ELLE A to, że są kobietami ma jakieś znaczenie?

J.L. W teledysku wystąpiło też wielu mężczyzn (śmiech).

ELLE Pamiętam jaką totalną przemianę przeszedłeś do filmów: „Requiem dna snu”, „Rozdział 27”, czy „Mr Nobody”. Warto poświęcać ciało dla roli? Zwłaszcza, że na co dzień bardzo o siebie dbasz, promujesz zdrowy tryb życia.

J.L. Myślę, że warto. Tego wymaga zawód, który sobie wybrałem. Są role, których po prostu nie mogłem odrzucić, tak jak ta w moim najnowszym filmie „Dallas Buyers Club”, dla której po pięciu latach wracam do kina. Gram w nim transwestytę zakażonego HIV.

ELLE Aktywnie korzystasz z mediów społecznościowych, prowadzisz też bloga na którym często wspominasz o Polsce - wśród artystów, których promujesz znalazła się Marta Klonowska, która rzeźbi ze szkła.

J.L. Ciągle szukam nowości, bo przez to sam rozwijam się jako artysta. O Marcie dowiedziałem się od przyjaciela. Staram się dzielić tym co mnie zachwyca i fascynuje, poza tym Internet pozwala mi na ciągły kontakt z fanami.

ELLE Nazwa zespołu 30 Seconds to Mars nawiązuje do przekraczania granic, a czy są takie, których nigdy nie przekroczysz?

J.L. Moja nowa płyta jest przykładem, że nie stawiam sobie ograniczeń. Nigdy nie mówię „nigdy”, bo po co?

Rozmawiała Joanna Kasprzak