Jeszcze kilka dni temu świat obiegła wiadomość o tym, że Prince trafił do szpitala tuż po awaryjnym lądowaniu swojego prywatnego odrzutowca. Okazało się, że muzyk był hospitalizowany z powodu...grypy. Dziś dotarła o nas smutna wiadomość o jego śmierci. Jak donosi serwis TMZ, piosenkarz umarł w swojej rezydencji w Minnesocie w USA. Przyczyną śmierci są najprawdopodobniej powikłania po niewyleczonej chorobie. Prince miał 57 lat.

Prince to jeden z najważnieszych artystów ostatnich 40 lat. Muzyk urodził się 7 czerwca 1958 roku, miał włoskie korzenie i 1,58 wzrostu - stąd pseudonim "Mały Książę". Artysta miał na swoim koncie ponad 30 albumów studyjnych i przeboje, takie jak  "When Doves Cry", "Controversy", "Cream" czy "Purple Rain". Trzeba jednak pamiętać, że Prince to nie tylko wokalista, ale przede wszystkim gitarzysta, tekściarz i kompozytor. Ekscentryczny muzyk współpracował m.in. z Madonną, Alicią Keys czy Stevie Wonderem. W roku 2004 muzyk znalazł się w Rock and Roll Hall of Fame