"Dlaczego miałbym się tłumaczyć z tego, że czasem zabiję zwierzę?" – pyta właściciel myśliwskiego rancza w nowym filmie Ulrich Seidla. Austriacki reżyser wrócił do Afryki, żeby zrealizować "Safari" - film o zabijaniu i ludzkiej naturze. Na Czarnym Lądzie nakręcił już pamiętną fabułę „Raj: miłość” o seksturystyce starszych białych kobiet. Tym razem Seidl w charakterystyczny dla siebie sposób portretuje austriackich myśliwych, zażywających „uroków” mordowania zwierząt w rezerwacie. Na ekranie oglądamy śmierć i cierpienie zwierząt. Niemieccy i austriaccy turyści strzelają, płaczą z ekscytacji, pozują do zdjęć z upolowaną zwierzyną i opowiadają o swoich emocjach bez żadnych zahamowań.

Okazuje się, że myśliwi nie robią niczego, co jest niezgodne z prawem. Proceder polowania na zwierzęta jest jak najbardziej legalny i zorganizowany w formie ekskluzywnych wczasów dla Europejczyków. Biznes turystyczny z polowaniami na gnu, zebry, czy żyrafy w ofercie prowadzi Austriak dobrze znający gusta przyjezdnych ze Starego Kontynentu. Każde zwierzę jest odpowiednio wycenione, a miejscowa ludność zarabia pieniądze na obsłudze gości. Premiera filmu zaplanowana jest na 8 września.