Wydawcy najnowszej książki Olgi Tokarczuk, która liczy bagatela 912 stron, mieli wątpliwości, czy przypadkiem nie jest ona za długa i czy swoją objętością nie wystraszy czytelników. Obawy te okazały się zupełnie bezpodstawne. "Księgi Jakubowe", na które autorka kazała czekać prawie sześć lat, odniosły komercyjny sukces, fani Tokarczuk przyznali jej za nie nagrodę publiczności, a jury Nagrodę Literacką NIKE 2015.

"Wielka podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych". Tak właśnie brzmi podtytuł ostatniej książki Olgi Tokarczuk "Księgi Jakubowe", za którą autorka otrzymała w ostatni weekend Nagrodę Literacką NIKE 2015. Dzieło Tokarczuk to napisana z epickim rozmachem historia Jakuba Lejbowicza Franka - kupca, mistyka, filozofa, a według wielu również proroka. W laudacji przewodniczący jury, Ryszard Koziołek wspomniał, iż "tylko literatura potrafi dostarczyć mowy, którą dobrowolnie uznaję za własną, choć przecież wiem, że powstała dla każdego. Czytając nagrodzoną książkę, miałem poczucie, że te słowa napisano wyłącznie dla mnie". Dobrze oddaje to doświadczenie, jakim jest lektura "Ksiąg Jakubowych". Choć w książce Olgi Tokarczuk zalewa nas wielość wątków i postaci, to zarazem wciąż pozostaje wrażenie intymnego dialogu z pisarką.

Poziom nominowanych książek był w tym roku bardzo wyrównany. Drugi rok z rzędu w finałowej siódemce znalazł się Ignacy Karpowicz, tym razem dzięki "Sońce". Autor wywołał małą sensację, dzieląc się ze zgromadzonymi faktem, iż swojego obecnego partnera poznał właśnie dzięki Nagrodzie Literackiej NIKE. Jedynym poetą w gronie nominowanych był znany kontestator i anarchista, Jacek Podsiadło (tom wierszy "Przez sen"). Obawy, iż pójdzie drogą ubiegłorocznego nominowanego, Marcina Świetlickiego, i nie pojawi się na gali okazały się nieuzasadnione. Z niewiadomych powodów zabrakło cieszącego się ostatnio dużą popularnością Szczepana Twardocha ("Drach"). Do grona nominowanych należała również Magdalena Tulli ("Szum"), Wioletta Grzegorzewska ("Guguły") oraz Jacek Dehnel ("Matka Makryna").

Przewodniczący jury zanim ogłosił werdykt stwierdził, że duża liczba dobrych książek to szczęście dla czytelników i największy problem dla jurorów. Zaraz też dodał, iż tegoroczne obrady były bardzo burzliwe. Pozostaje mieć nadzieję, że tak samo będzie za rok.

Literacka Nagroda Nike 2015 wręczona - GALERIA>>

Tomasz J.W. Szymański