Czy są tu jacyś herbatoholicy? Z pewnością każdy z was wie, że sposób parzenia ulubionego naparu ma wpływ na jego smak i właściwości dla zdrowia. Inaczej przyrządzamy herbatę czarną, zieloną, chai latte czy matchę. Tu wiele zależy od temperatury wody, mieszania lub kolejności dodawania poszczególnych przypraw. Ale czy nowoczesna metoda parzenia herbaty może być lepsza od tradycyjnych sposobów? Naukowcy z Uniwersytetu w Newcastle sugerują, żeby ulubiony, gorący napój przygotowywać w mikrofalówce. Dzięki temu ma mieć więcej korzyści dla zdrowia. Cóż, brzmi jak kolejna pseudonaukowa ciekawostka, ale dajmy jej szansę i wczytajmy się w argumenty.

Na ten pomysł wpadł australijski badacz dr. Quan Vang, który specjalizuje się w odkrywaniu sposobów na "dodanie wartości" naturalnym produktom spożywczym. Wyniki jego eksperymentów pokazały, że parzenie herbaty w mikrofalówce aktywuje 80% kofeiny, teiny i polifenolu, co dodatkowo poprawia jej smak. Teanina jest aminokwasem, który łagodzi stres, a polifenole to przeciwutleniacze zmniejszające stany zapalne i obniżające ciśnienie oraz poziom cukru we krwi.

Na czym polega ta technika parzenia? Wystarczy wlać do szklanki z herbatą bardzo ciepłą wodę, wstawić ją do mikrofalówki ustawionej na połowę mocy na 30 sekund, po czym pozostawić gorący napój jeszcze na minutę. Jak przekonuje naukowiec, herbata "mikrofalowa", w przeciwieństwie do tej zalanej wodą z czajnika, niesie więcej korzyści zdrowotnych. To ma sprawiać, że można wypić aż kilka szklanek herbaty w ciągu dnia...

Mamy wrażenie, że lepiej nie poruszać tego tematu na tradycyjnej five'o'clock.

6 zalet jedzenia czekolady - PRZECZYTAJ >>