Zuzanna Borucka, aplikantka adwokacka. – Moja pierwsza sprawa sądowa? To była sprawa cywilna, bardzo dobrze ją pamiętam. Duży stres, dosłownie trzęsły mi się ręce i nogi, ale poradziłam sobie. Sąd jest takim teatrem ze swoimi zasadami: wkładaniem togi, formułkami, pytaniami, w którym ważą się losy ludzi. W panice zastanawiałam się, czy w konkretnej chwili wstać, czy nie. Na dodatek sędzia celowo zadawał mi takie pytania, które były niepotrzebne. Teraz o tym wiem. Ale wygrałam. Niedługo skończę aplikację, a moim marzeniem jest prawo sportowe.

Justyna Metelska, specjalistka od praw człowieka. – Kiedy pierwszy raz włożyłam togę, z przejęcia dostałam dreszczy. Myślałam: Dojrzałaś do tego, żeby bronić drugiego człowieka. To wielka odpowiedzialność. W tym zawodzie ma się wpływ na kształt cudzego życia.

Agata Helena Skóra, adwokat, specjalizuje się w międzynarodowym prawie karnym i prawie wojny. – Przy pierwszych sprawach karnych miałam poczucie, że muszę wyglądać jak mężczyzna. Zaczęłam chodzić w garniturach, a nawet ścięłam swoje długie włosy! Mimo to, kiedy pierwszy raz byłam obrońcą, klient nie podał mi ręki – mówi mecenas Skóra. – Doświadczenie zawodowe pokazało, że wygląd nie ma żadnego znaczenia. Zaczęłam więc z powrotem nosić buty na obcasach, sukienki i zapuściłam włosy – dodaje.

Martyna Kamińska, radca prawny, specjalizująca się w prawie gospodarczym (mieszka i Warszawie, i w Londynie), przyznaje, że w niektórych kręgach łatwiej jest rozwijać karierę i robić biznesy mężczyznom, ale ona tego nie doświadczyła. – Przepracowałam dziesięć lat w międzynarodowej korporacji prawniczej i nadal jestem bardzo aktywna zawodowo. Mam dwoje dzieci, które wspólnie z moim partnerem zaplanowaliśmy. Oboje stwierdziliśmy, że zawodowo osiągnęliśmy już wiele i najwyższy czas na kolejny etap w naszym życiu. Moje koleżanki, też prawniczki, mają troje, czworo dzieci. Wszystko zależy od spojrzenia na życie, od tego, czego się chce, ale też od tego, jak ułożymy sobie relacje wewnątrz swojej rodziny. Odkąd pamiętam, chciałam być prawnikiem. Przygotowywałam się do tego już od drugiej klasy liceum. Mój tata jest prawnikiem, wujek też. I to po prostu było naturalne – opowiada Martyna.