Charlotte Gainsbourg: Tylko o mojej siostrze, fot. Kate Barry

Kate Barry często powtarzała, że trudno żyć w rodzinie, w której wszyscy są sławni. Wszyscy oprócz niej. Przez wiele lat była znana tylko jako czyjaś córka i siostra. Swoją późno rozpoczętą karierą fotografki chciała to zmienić. Zaistnieć dzięki własnym dokonaniom. Dla większości ludzi pozostała na zawsze córką Jane Birkin i kompozytora Johna Barry’ego, autora kultowej muzyki do serii o Bondzie. Urodziła się w Anglii, ale kiedy była malutka, matka zabrała ją do Francji. Wkrótce Jane Birkin związała się z artystą i kompozytorem Serge’em Gainsbourgiem. Stali się najsłynniejszą parą epoki, symbolem rewolucji seksualnej, hedonizmu i czaru lat 60. Kate wychowywała się wśród paryskiej bohemy, aż do 11. roku życia przekonana, że jej ojciec nie żyje. Wychowywał ją Gainsbourg, który wkrótce został ojcem Charlotte. Po rozstaniu z Gainsbourgiem Birkin związała się z reżyserem Jakiem Doillon i w rodzinie pojawiła się najmłodsza siostra Lou. Dziś podobnie jak Charlotte jest popularną aktorką i piosenkarką. Jest wiele zdjęć z dzieciństwa dziewczynek i dużo zdjęć małej Kate. Prawie nie ma zdjęć z jej młodości. To dlatego, że wcześnie wkroczyła na drogę autodestrukcji i już w wieku 16 lat leczyła się z uzależnienia od narkotyków. Jej młodość upłynęła pod znakiem nałogu. A kiedy już się uwolniła, założyła w Paryżu ośrodek dla narkomanów. Zawsze chciała pomagać innym, niewiele myślała o sobie. Przyjaciele wspominają jej wielką dyskrecję, skrytość. Nawet bliscy nie wiedzieli, z jak ciężką depresją walczyła.

Od czasu tragedii Charlotte nie udziela się publicznie. Odwołała wszystkie wywiady, również ten dla ELLE. Jednak zgodziła się na publikację zdjęć z tej sesji. Chce w ten sposób złożyć hołd siostrze. Teraz mówią za nią jej filmy. Wszystko to, co teraz możemy powiedzieć o Charlotte Gainsbourg i jej roli w „Nimfomance”, to to, że posunęła się daleko. Zgwałciła samą siebie, zadała sobie przemoc, po to żeby zagrać kobietę uzależnioną od seksu. Film jest surowy do szaleństwa. Aktorka jest niesamowita, gra bez niepotrzebnej afektacji, pokazuje emocje z niespotykaną powściągliwością. Osiąga apogeum swoich możliwości. „Nimfomanka” jest refleksją nad uzależnieniem, ale i alienacją. To także film feministyczny, ukazujący kobiecą seksualność, wyzwoloną, ale ciągle niezrozumianą i potępianą. Pozwala Charlotte iść raz obraną drogą. Od kilku bowiem lat aktorka gwałtownie się rozwija. Jakby wychodziła sama z siebie. Czy ma to związek z krwotokiem mózgu, którego doznała w 2007 roku? A może z tym, że życie płynie tak po prostu, coraz silniej zmuszając nas do podejmowania decyzji?

Charlotte skończyła już 40 lat, ma troje dzieci, w tym dwuletnią Joe. Ma też partnera Yvana Attala, który ostatnio oświadczył się jej publicznie. Ślub został odroczony z powodu przesądów. Ze strachu, żeby nie zepsuć związku, który trwał 22 lata. Dzisiaj Charlotte jest gwiazdą, ale dawniej sprawiała wrażenie zagubionej we własnych lękach. Tak jak jej siostra Kate. Początki jej kariery zostały zapisane w filmach. Widać w nich niepewność, głos łamiący się ze strachu. Jej ostatnie filmy zmierzają w tym samym kierunku co „Nimfomanka”: wyzwolenia. Także od stereotypów. W komedii „Jacky au royaume des filles” gra córkę liderki państwa rządzonego przez kobiety. Śmieszy i zachwyca, w pełnych finezji ubraniach. Taka rola musi być dla niej dziwna, zwłaszcza że dla wielu kobiet Charlotte to ikona. Niemal legenda. Często pisaliśmy o „generacji Charlotte”. To kobiety, które towarzyszą jej dojrzewaniu i dojrzałości. Zawsze była niezmiernie popularna, mimo że odbierano ją jako nieco dziwną. Piękna, ukochana księżniczka, córka legendarnej pary, dziecko mitu francuskiej kultury. Dziwne lunatyczne dziecko, „diament zauważony w pęknięciu skały”, jak mówił o niej ojciec. Stała się kobietą o wyjątkowej urodzie i niewiarygodnym talencie. Wzrusza nas jak nikt inny. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek przedtem.

 Tekst Hortense Manga