Ewelina,  architektka, współwłaścicielka pracowni Modullar, szukając własnego M, pragnęła znaleźć takie, w którym będzie jak najwięcej dobrze zachowanych, oryginalnych elementów. Do mieszkania w starej kamienicy na Ochocie przekonały ją drzwi, drewniana podłoga i przedwojenne „gorseciki" na podłodze. Powierzchnia - 66 m2, niemała wysokość wnętrza - 2,9 m, oraz liczne okna także były dużym atutem.
Gdy przekroczyła próg mieszkania po raz pierwszy, funkcjonował tu system tajemnych przejść i schowków, co dawało łącznie 10 par drzwi, a samo mieszkanie trochę przypominało labirynt. Na szczęście była to komfortowa sytuacja, w której architekt występował jednocześnie w roli inwestora, dlatego wszystkie decyzje zapadały znacznie szybciej. Można powiedzieć, że remont był błyskawiczny – trwał miesiąc. Architektka od razu zdecydowała się na wyburzenie wszystkich możliwych ścian i stworzenie 46-metrowej otwartej przestrzeni, która spełnia kilka różnych funkcji jednocześnie. Sypialnia "wskoczyła" w miejsce dawnej, wydzielonej kuchni i zyskała tym samym piękny element wystroju – wspomniane przedwojenne „gorseciki" na podłodze w nietypowych kolorach beżu i bordo. Maleńka pralnia zmieściła się w przedpokoju, co uwolniło łazienkę od prania i sprawiło, że stała się salonem kąpielowym z prawdziwego zdarzenia. W korytarzu zmieściła się też bardzo duża szafa, a przedpokój w naturalny sposób przejął funkcję wygodnej garderoby.

Ewelina mieszka tu ze swoim partnerem Michałem. Oboje są typem „zbieraczy” -  lubią meble i dodatki po przejściach: lubią je wyszukiwać, odnawiać, przywracać im świetność, czasem nadawać im blask, którego nigdy nie miały. W ich mieszkaniu wszystkie znaleziska opowiadają swoje historie. W krzesłach Ewelina zakochała się od pierwszego wejrzenia na targu staroci w  Berlinie. Po kilku dniach stały już w jej salonie. Stół pochodzi z Habitatu i przyjechał najpierw z Niemiec do Poznania, a stamtąd trafił do Eweliny. Fotele klubowe (m.in. słynny fotel 366, projekt Józefa Chierowskiego z 1962 r. to prezent od rodziny która znając upodobania pary trafiła w dziesiątkę.) W całym mieszkaniu wzrok oprócz mebli i licznych roślin przykuwają też plakaty.

Choć Ewelina z Michałem zbierają chętniej niż wyrzucają, ich mieszkanie nie jest zagracone, czy przytłaczające. Jest wygodne, przytulne i bezpretensjonalne. Lubią spędzać czas w swoim mieszkaniu i świetnie się tu czują, a to chyba najważniejsze.

GALERIA>>>>

Tekst: Ela Stasiak