Znacie sylwetkę tego misia bardzo dobrze. Hiszpańska marka TOUS rozczula nim setki tysięcy klientek na całym świecie, a od 2009 jest obecna także w Polsce. Pewnie nie przypuszczaliście, że za eleganckimi witrynami luksusowych butików z biżuterią i dodatkami nie stoi wielkie konsorcjum a firma rodzinna. Tak w Hiszpanii jak i u nas. TOUS do Polski sprowadziła Agnieszka Pala-Jasikowska z mężem. W Barcelonie znalazła najpierw miłość, a potem zawodowy pomysł na siebie. I odważnie połączyła uczucia z biznesem, choć przyznaje, że wiele razy brakowało jej pewności siebie.

Z Agnieszką spotykamy się w restauracji Zorza, żeby dowiedzieć się, jak będąc młodą dziewczyną, puka się do drzwi biżuteryjnej marki obecnej na pięciu kontynentach. I jak nie tylko te drzwi się otwierają, ale wychodzi się nimi z gotowym biznesem na skalę europejską.

Spotkanie z TOUS


ELLE: Przypominam sobie pierwszą konferencję prasową TOUS w Polsce. Zapomniałam nawet, że była na niej Małgosia Socha. Lepiej pamiętam Ciebie w kobiecej sukience, bardzo skupioną i profesjonalną. Opowiadałaś o tym, jak znalazłaś na plaży bransoletkę, odnalazłaś butik marki. I jak to wywołało lawinę wydarzeń.

Agnieszka Pala: Tak, to był 2009 rok, nasz początek, podróże do Hiszpanii pierwszy butik, pierwsza promocja, umowa z gwiazdą...

A więc ta historia z plaży w Barcelonie nie była ściemą na potrzebę konferencji?

Ha ha ha, oczywiście, że nie. To właśnie tam poznałam swojego męża. Tam zrobiłam pierwsze zakupy w TOUS. Tam się wszystko zaczęło.

Otwarcie przyznajesz, że pewnie bez męża nie odważyłabyś się wejść w świat biznesu.

Poznaliśmy się, gdy miałam 22 lata, byłam jeszcze na studiach. Między nami jest duża różnica wieku. Mąż działał już wtedy prężnie w biznesie i nie boję się tego słowa: inspirował mnie, imponował mi. Studiowałam inżynierię środowiska, co było dalekie od ekonomii i jeszcze dalsze od mody. Potem zaczęłam pracę w nieruchomościach. Ale już wtedy czułam, że to nie będzie "to". Że zajmę się w życiu czymś innym. Moje serce tam nie biło.

Romantycznie. Ale pierwszy biznes i tak chciałaś uruchomić bez aprobaty męża.

Tak, wspólnie z koleżanką postanowiłyśmy otworzyć sklep z biżuterią. Oczywiście nic z tego nie wyszło, miałam więcej pomysłów i zapału niż doświadczenia. Nadal jednak chciałam mieć coś swojego. Mąż się rozwijał, zaraził mnie biznesowym stylem życia, tą niezwykłą niezależnością, którą dają dobrze prowadzone interesy. Zrozumiałam, że własny biznes to jest to, co da mi wolność.

I wtedy znajdujesz bransoletkę na plaży...

Tak. I przyglądam się logo, odnajduję butik TOUS w Barcelonie, robię pierwsze zakupy. Torebkę Kaos, zawieszkę z misiem, biżuterię. Pamiętam, że nosiły je Hiszpanki, bardzo mi się to podobało. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego TOUSa nie ma w Polsce. Wtedy nasz rynek biżuteryjny był opanowany przez dużych lokalnych graczy, zauważyłam miejsce na zagraniczną, dobrą markę. To były fakty, chociaż przyznam, że "myślałam" emocjami. Ta marka po prostu bardzo mi się podobała.

Szybko zaczęłaś działać?

Usiadłam któregoś dnia przed komputerem, przygotowałam prezentację i wysłałam maila do hiszpańskiej centrali TOUS.

Ot tak po prostu? "Dzień dobry, jestem Agnieszka, chciałabym sprowadzić Państwa markę do Polski"?

Najpierw: "Dzień dobry, jestem Agnieszka, bardzo chciałabym się z Państwem spotkać i porozmawiać o możliwościach współpracy".

Zaproszono Cię do siedziby firmy?

O dziwo dostaliśmy odpowiedź z zaproszeniem na spotkanie dość szybko. Poprosiłam męża o wsparcie - jeszcze wtedy nie czułam się doświadczona na tyle, żeby zaryzykować samodzielne negocjacje.

Naprawdę? Nie dałabyś rady sama?

Jeszcze nie czułam się gotowa na to, żeby zaryzykować spalenie takiego pomysłu swoją niewiedzą. Doświadczenia nabierasz, gdy kilka razy się sparzysz, coś się nie uda, poniesiesz konsekwencje. Tu nie było na to miejsca. Muszę przyznać, że ta siła i pewność siebie w biznesie przyszły później, razem z rozwojem zawodowym, na który tuż po studiach jeszcze nie miałam szans. Pojawiliśmy się więc tam w duecie. Po kilku spotkaniach z zarządem przeszliśmy wstępną weryfikację i doszliśmy do etapu pierwszej rodzinnej kolacji z założycielami marki TOUS. I to było najbardziej przełomowe spotkanie.

Skąd się wziął TOUS w Polsce? Rozmawiamy z Agnieszką Palą-Jasikowską, która sprowadziła markę na nasz rynek

Z tego, co kiedyś wspominałaś, odbyło się w rodzinnej atmosferze.

Tak, TOUS jest w ogóle firmą rodzinną przekształconą w firmę jubilerską przez małżeństwo Salvadora Tousa i Rosę Oriol w 1965 roku. Historia ich życia, to historia ich firmy. To Rosa w latach 70. na tyłach zakładu zegarmistrzowskiego zaczęła personalizować biżuterię a z biegiem lat do zarządu firmy wprowadziła cztery córki. Tą firmą rządzą kobiety! Na kolacji odczuliśmy z ich strony naprawdę wiele ciepła i pozytywnych emocji. Rosa jest do tej pory sercem firmy, choć teoretycznie Salvador jest jej głową. Ale to Rosa, rozwijając firmę zdołała urodzić i wychować kilkoro dzieci, a markę doprowadzić do tego momentu, w którym jest obecnie. TOUS ma na świecie ponad 500 sklepów.

Ty też już wtedy miałaś dzieci i tak jak ona wielkie marzenia. Musiała Cię chyba polubić?

Chemia narodziła się natychmiast. Spotkania z menadżerami były konkretne, a z małżeństwem Tous bardziej przypominały wieczory z przyjaciółmi.

W ciepłej, pięknej Barcelonie...

Tak. I ta atmosfera totalnie pozwoliła mi zapomnieć o ryzyku, wątpliwościach, braku doświadczenia. Szybko musiałam zejść na ziemię. Pozytywna energia i determinacja okazuje się niewystarczającym kapitałem, kiedy nagle lądujesz w Polsce.I wiesz, że sprzedaż internetowa dopiero raczkuje, a dowiadujesz się, że centra handlowe nie wynajmą lokalu mało znanej marce.

Nie zostałaś przez rynek przyjęta z otwartymi ramionami?

Dziś jest inaczej – dziś galerie handlowe chcą nowości, wtedy interes widziały tylko w znanych sieciówkach, gwarantujących przychód. Warszawa odpadła w przedbiegach. Zaufał nam dział najmu nowego centrum w Krakowie – startującej wtedy Bonarki. A potem Stary Browar.

Skąd się wziął TOUS w Polsce? Rozmawiamy z Agnieszką Palą-Jasikowską, która sprowadziła markę na nasz rynek

Jak udało Ci się ich przekonać?

Pojechałam do nich z walizkami pełnymi TOUSa. Chciałam ich tym uwieść. Musieli zobaczyć te piękne rzeczy, zrozumieć ich jakość, dotknąć ich. Byłam podekscytowana, gotowa przenosić góry. I oczywiście podjęłam złe decyzje: w Krakowie wybrałam za duży lokal, mało znaną markę osadziłam w mało znanej galerii, brak przychodów nie zwolnił mnie przecież z płacenia pensji pracownikom.

Nie wyobrażam sobie Ciebie z załamanymi rękoma i spuszczoną głową. Co wymyśliłaś?

Jedynym możliwym krokiem była „ucieczka do przodu”. Wiedziałam, że muszę zainwestować i otworzyć kolejne punkty, a potem zacząć się reklamować. Stary Browar był przełomem, potem zdobyliśmy lokal w warszawskiej Galerii Mokotów, Silesii w Katowicach. Równocześnie zaczęliśmy promować TOUS kampaniami z udziałem gwiazd, ale także działaniami w blogosferze. Marka rozkwitła z prędkością światła. I tak doszliśmy do dnia dzisiejszego. Cały czas kładliśmy nacisk na pokazanie historii marki z jej wartościami i to się opłaciło. Bo w niej naprawdę jest czułość, stąd też „Czułe Historie”. Wiesz, że „mama TOUS” (Rosa) nadal projektuje i swoim okiem dogląda pracy nad kolekcjami? A to co ja mam na palcu, to zaręczynowy pierścionek TOUS od męża.

No właśnie – to po nie mężczyźni zaglądają do sklepów TOUS?

Jeśli nie przychodzą z gotową listą zakupów, którą dostali od dziewcznyny, to kupują właśnie niespodzianki i produkty na całe życie. Pierścionki i prezenty. Mamy piękne opakowania, których rozpakowywanie jest rytuałem – kobieta najpierw otwiera pudełko z dzwoneczkiem, potem wyjmuje z niego woreczek, a z woreczka przedmiot zawinięty w papier.

No tak, jesteśmy estetkami. A czym polska klientka różni się od hiszpańskiej?

Lubimy eleganckie rzeczy, jesteśmy superkobiece. Hiszpanki wolą biżuterię awangardową lub sportową. My chcemy się wyróżniać – zmieniłyśmy się, kiedyś byłyśmy bardziej zachowawcze, inwestowałyśmy w klasykę. Teraz lubimy ostrzejsze kolory, rzucające się w oczy modele.

Niedługo będziesz mogła powiedzieć coś o Czeszkach…

Tak, wprowadzam TOUS-a do Czech, otworzyliśmy niedawno pierwszy sklep. Chcę niedługo uruchomić tam kolejnych pięć butików.

Ambitnie. Ciekawa jestem, co jest dla Ciebie miarą sukcesu marki.

Zawsze uważałam, że sukcesem będzie można nazwać moment, gdy na rynku pojawią się podróbki TOUSa, co będzie świadczyć o jego rozpoznawalności i atrakcyjności. Teraz oczywiście walczymy z tym zjawiskiem, ale nadal jest to dla mnie dowód na to, że marka jest pożądana. Satysfakcję dają mi też małe momenty "z życia wzięte". Siedzę na przykład zebraniu w szkole mojego dziecka i widzę, że inna mama ma na sobie coś TOUSa.

A Twoje prywatne sukcesy?

Dzięki biznesowi stałam się silna – jestem silną szefową, konkretną, pewną siebie kobietą. Nauczyłam się argumentować i słuchać argumentów. Jestem zadowolona z tego, co robię, bo robię to, co kocham. I to jest najlepsza motywacja. Poza tym jestem bardzo poukładana i próbuję łapać tzw. work-life balance. To bardzo ważne, tym bardziej, jeśli pracuje się z mężem… Dużo podróżuję, ale umiem gospodarować czasem, nie lubię go tracić, wolę poświęcić go rodzinie, uprawianiu sportu, wakacjom.

Agnieszka Pala w Barcelonie

Nadal w Hiszpanii?

No pewnie, bardzo często – to tam zaczęła się moja czuła historia. Już wysiadając z samolotu w Barcelonie, czuję zawsze przypływ energii. Na miejscu robię zakupy w ulubionych miejscach, oglądam się za pięknymi ludźmi na Passeig de Gràcia, kupuję owoce morza na Mercat de Boqueria, czekam spokojnie na stolik w Ciudad Condal. A potem siadam na plaży z butelką wody mineralnej i czytam „Upadek Gigantów".

A wieczorem?

Wieczorem życie nabiera tempa. Wtedy bawię się w OneOcean Club i barach przy plaży – najczęściej bez szpilek. Hiszpania jest stworzona dla wielbicielek boho. Sama tego lata będę nosić muślinowe sukienki i nową kolekcję TOUS-a inspirowaną historią Paryżanki, która ucieka do Hawany. To będzie rok biżuterii – tej długowiecznej, zgodnej z trendami, ale zawsze modnej. Cieszę się, że miałam szczęście sprowadzić ją do Polski.

Zobaczcie zapowiedź nowej kolekcji TOUS: