Pamietacie jak pięć lat temu Warszawa zaczęła nosić Nenukko, a wielkie zasupłane swetry i bluzy z kapturami z kolekcji Entwined i Ishi najbardziej odważni styliści przemycali do sesji zdjęciowych? Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że Nenukko będzie jednym z najczęściej kopiowanych duetów młodej polskiej mody.

Dziś noszący ubrania marki ludzie tworzą coś na kształt wspólnoty, może nawet komuny, rozpoznającej się nie tylko po charakterystycznych skórzanych metkach. Rzeczy Nenukko mają tak wyrazistą estetykę, że trudno je pomylić z innymi. A jednak ostatnio tych "innych" choć "podobnych" jest na rynku coraz więcej. I oczywiście nikt nie zabroni młodym markom odszywania dresów, basiców, wielkich kapturów (na to nie ma patentu), to nikt w czasie i emocjach towarzyszących modzie Nenukko nie przeskoczy już duetu. Projektantki mogą się jednak pocieszyć jednym - kiedy patrzymy na dzianinowe opuszczone w kroku spodnie i na płaszcze z przepastnymi kapturami mówimy do przyjaciół - "Patrz, to takie tańsze/droższe Nenukko". Marka stała się dla polskiej mody jednym z punktów odniesienia, źródłem pewnego nurtu.

W nowej kolekcji duet nawiązuje do tytułowego kopiowania na kilku płaszczyznach i w kilku kanałach komunikacji. Pierwszy - najbardziej czytelny to slogan COPY w wizualizacji pokazującej pracę kserokopiarki. To ona miała nas przygotować do czytania tej kolekcji, a chwilę potem interpretację dookreśliła reżyseria pokazu, którą otworzyło kilka identycznych sylwetek. A nam w głowach brzmiało "I'm just a copy of a copy of a copy" Nine Inch Nails, a przed oczami mieliśmy mural grupy Twożywo.

Kradnij - mural grupy Twożywo w Płocku, fot. twozywo.art.pl

Bluzki z kapturem w zmultiplikowany deseń palmowych liści, sportowe spodnie z lampasami przy kieszeniach i genialnie zastępujące kolczyki obręcze z warkoczyków złożyły się na czarno-białe, jak odbitki ksero, stylizacje. Dalej na wybiegu zobaczyliśmy to, za co polubiliśmy Nenukko np. w kolekcjach ".0" czy "Darkness requires white spots" - szare, melanżowe bluzy z kołnierzami zapinanymi na napy i zmultiplikowane wzory zwierząt (pandę i pingwina zatąpiła latająca ryba). Nie da się ukryć, że zgodnie z tematem Nenukko celowo cytuje same siebie i to też typowe dla dziewczyn puszczanie oka do publiczności. 

Powróciły paski - grube i ultracienkie, gęsto usiane na delikatnych bluzkach skrojonych tak, jakby za chwilę miało się je zawiązać nad talią. Wśród fasonów unisex jak zawsze największe wrażenie robiły płaszcze, w których swobodnie można się ukryć. Warstwowo zestawiane z włochatymi spodniami tworzyły stylizacje dla miejskich outsiderów.

Pokaz uderzył stylizacyjnie - dodatki (m.in. kapelusze HatHat) pozwoliły zbudować na bazie ubrań Nenukko  strój dla współczesnego osadnika, kulturowego nomady, trochę ortodoksa, trochę amisza. Pozostałe akcesoria też miały swoją rolę. W materiale prasowym czytamy:

Biżuteria pochodząca ze śląskiej pracowni bro.Kat spełniła rolę ważnego rekwizytu - wykonane z węgla pierścienie i kolczyki przypominają magiczne amulety symbolizujące pierwotną moc osobowości. Białe i czarne modele butów z kolekcji Vagabond zostały wybrane z rozmysłem - wyrazisty kształt grubych podeszw dodaje stylizacjom charakteru i równoważy optyczny ciężar sylwetek. Efekt introwersji zbudowały okulary z zakładu optycznego Gloomy Sunday.

W pokazie Nenukko zastanawia finał - zamknęła go multikolorowa, jak wiosenna kolekcja duetu, sylwetka. Kolorowy ptak poszedł po wybiegu zupełnie inną drogą, ale po chwili miał już za sobą ogon czarno-białych kopii. Idealnie podsumowują to same projektantki, które wyręczają nas w poincie:

Na rynku mody coraz trudniej rozpoznać gdzie kończy się pomysłowość a zaczyna koniunkturalizm. W branży zdominowanej przez masową produkcję powielanie wzorów ze światowych wybiegów i wzajemne kopiowanie fasonów są zjawiskami powszechnymi. Lokalni projektanci naśladują kolekcje wielkich koncernów, a globalne marki pozycjonują się coraz bliżej wielkiego krawiectwa. Przemysł odzieżowy rozwija się jak rytmiczny ciąg powtórek serwujący nowe duble. Kopia i oryginał, plagiat i inspiracja, styl i maniera. Całkowicie odległe definicje, których zakresy tracą swoje granice w przestrzeni mody. Tylko niezależne myślenie pozwala dyskutować z modą i rozsądnie korzystać z jej możliwości. Zamiast poddawać się mitologii "must have" można przejść do pozycji "may need".