W niedzielę, 5 października, w budynku Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego miało miejsce rozstrzygnięcie 18. edycji konkursu literackiego NIKE. Nagroda przyznawana jest rokrocznie od 1997 roku wyłącznie żyjącym autorom i uchodzi za jedną z najbardziej prestiżowych w naszym kraju. Laureatami były już takie osobowości jak Czesław Miłosz, Tadeusz Różewicz, czy Stanisław Barańczak. Nie występuje żadne ograniczenie gatunkowe. Zwycięzca otrzymuje statuetkę oraz czek na 100 000 zł. Fundatorami nagrody są "Gazeta Wyborcza" oraz Fundacja Agory.

Od maja jurorzy zapoznawali się z owocami twórczości kandydatów do nagrody. Podczas Warszawskich Targów Książki ogłoszona została dwudziestka nominowanych, by na początku września zawęzić tę listę do siedmiu nazwisk. W tym roku były to cztery powieści, dwie książki poetyckie, a także jedna autobiografia.

Zaczynając od pań, w finale znalazła się Brygida Helbig z książką "Niebko". Na pozór bardzo indywidualna opowieść o pewnej rodzinie i jej tragicznych perypetiach, a w gruncie rzeczy przedstawia spory kawał historii - zarówno polskiej, jak i niemieckiej oraz białoruskiej. Nominowano także debiutantkę, Patrycję Pustkowiak. Jej "Nocne zwierzęta" poświęcone są kobietom i alkoholowi. Kolejny autor, Szymon Słomczyński to również początkujący autor, tyle że poeta. Zbiór mocnych, sugestywnych i wymykających się ramom tradycyjnej poezji wierszy pozwolił mu ominąć całą mozolną wspinaczkę i od razu znaleźć się wśród najlepszych. Wśród finalistów nie mogło też zabraknąć kontrowersyjnego Jerzego Pilcha. Przez jednych uwielbiany za swój niecodzienny styl, inni nie szczędzą mu słów krytyki. Talentu literackiego nikt mu jednak odmówić nie może, co dzieło "Wiele demonów" tylko potwierdziło. Karol Modzelewski zaprezentował nam natomiast swoją autobiografię o wymownym tytule "Zajedźmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca". Dwaj ostatni twórcy, czyli Ignacy Karpowicz (powieść "ości") i Marcin Świetlicki (książka poetycka "Jeden"), przyczynili się za to do tego, by o NIKE było w tym roku jeszcze głośniej niż zwykle - pierwszy przez swoje nie do końca jasne związki z sekretarzem kapituły konkursu, drugi przez usilne prośby o usunięcie go z listy nominowanych.

Koniec końców nagroda trafiła do historyka mediewisty i działacza opozycyjnego, Karola Modzelewskiego. Werdykt ten został przez publiczność przyjęty niezwykle entuzjastycznie. Jury tłumaczy, iż "wyróżnienie zostało przyznane nie tylko za walory literackie portretu jego barwnego życia, ale także za porywające świadectwo czasów, w jakich przyszło mu żyć".

Pozostaje tylko pogratulować Modzelewskiemu nagrody i za ubiegłoroczną zwyciężczynią, Joanną Bator, powtórzyć: "Polacy, czytajcie książki"!

Tomasz J.W. Szymański